Jaką historię mają tartaki Gdańsk?

Silniki parowe zaczęły zastępować kilka kół wodnych jako moc tartaku w Gdańsku około 1830 roku, ale wraz ze wzrostem populacji zapotrzebowanie na tarcicę wzrosło, a powolne pionowe młyny z trudem nadążały. Około 1850 roku wprowadzono tarczowe tartaki Gdańsk zdolne do przenoszenia dużych kłód, chociaż ostrza miały grubość nawet 1/2 cala i, jak to ujął jeden ze sprawozdań, „tak mało było wiadomo, jak prawidłowo obrabiać i obchodzić się z takimi piły, że ich produkt bardziej przypominał deski do prania niż drewno ”. Opracowano nową formę wózka jezdnego, który był poruszany tam i z powrotem za pomocą liny stalowej napędzanej silnikiem, a także wynaleziono metodę zębatkowo-zębatkowego przesuwania kłody na boki do piły za pomocą stopniowanej skali. Odpady w trocinach dobrej jakości kłody ciętej przez ciężkie brzeszczoty do pił tarczowych w tamtych czasach były ważnym problemem, zmuszającym drwali do poszukiwania sposobów na wykonanie cieńszych pił. Nowe metody metalurgii, wraz z odkryciem sposobów młotkowania cieńszych brzeszczotów, tak aby działały prawidłowo, pozwoliły zmniejszyć o połowę stary nacięcie 1/2 cala. Wciąż jednak powodowało to powstawanie wielu trocin, a ponieważ drzewa na tarcicę stawały się coraz rzadsze, a popyt na tartaki Gdańsk wzrastał, zaczęto używać traków taśmowych z cieńszymi ostrzami.

Wysoce wyrafinowane nowoczesne procesy jakie mają tartaki Gdańsk:
Współczesny tartak w Gdańsku to dziś cud techniki. Przychodzące kłody są okorowane i skanowane za pomocą laserów, prezentując je piłce tak, aby uzyskać maksymalną liczbę użytecznych desek. Elastyczne brzeszczoty do pił taśmowych są często obosieczne. Cięcia można wykonywać w obu kierunkach, a nowo pocięte deski są automatycznie sortowane, wymiarowane i układane w stosy przez maszyny sterowane komputerami, laserami i aparatami cyfrowymi. Płyty są mielone, a trociny są przechowywane do wykorzystania przy produkcji płyt wiórowych i innych produktów. Te tartaki działają sprawnie – wszystko jest monitorowane przez systemy kodów kreskowych, a garstka zaangażowanych pracowników nie musi zmagać się z ciężkimi kłodami ani nosić desek z Gdańska. Zamiast tego naciskają przyciski, czytają wydruki komputerowe i od czasu do czasu interweniują, jeśli wystąpi usterka.